Obcowanie z blondynkami bywa męczące i tak wkurzające, że czasami aż nie można w to uwierzyć. Nie będę więcej pisać, bo dziś do południa dymiło mi z nosa i uszu, oczy raziły piorunami, a myśli .....PIIIIIIIIP.
To ciekawe, że mężczyźni wolą blondynki.
Poniżej blond-bransoletki:
i blondynka, którą uwielbiam:
P.S. Dzisiaj jest dzień dobrych uczynków, więc idę je czynić.
wtorek, 19 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czy w dniu dobrych uczynków wystarczy nie popełnić złego?
OdpowiedzUsuńA po ile te bransoletki?
Przebywanie z histerycznymi brunetkami, uważającymi siebie za najmądrzejsze na świecie też bywa wkurzające. Szczególnie jeżeli z góry zakładają, że blonynki są głupie.
OdpowiedzUsuńProponuję unikać blondynek.
Niestety unikać raczej się nie da, zwłaszcza, że raczej jestem pechowa i na pewno mimo unikania, trafiłabym na przefarbowaną:)
OdpowiedzUsuńA celem niniejszego wpisu NAPRAWDĘ nie było intelektualne różnicowanie ze względu na kolor owłosienia tylko bezpieczne dla otoczenia rozładowanie emocji. Poza tym wydaje mi się nazywa się to temperamentem, a nie histerią, ale już nie będę się mądrzyć.
A blond-bransoletki są bardzo ładne, chociaż wybrałam wersję dla brunetek. Tę blond oddałam (nie blondynce).
OdpowiedzUsuńCzekaj, czekaj... to Ty nie jesteś blondynką? ;-)