sobota, 14 listopada 2009

domino day

Wczoraj było krok od katastrofy i żałoby narodowej w Holandii, jedna z zawodniczek dostała spazmów, ale w ostatnim momencie sytuację uratował nasz rodak, który nie tyko ustawił klocki, to jeszcze wyglądał zabójczo w stroju spawacza. Ostatecznie rekordowo klocki padły, chociaż od początku szło jak po grudzie. Ale kto to widział żeby takie przedsięwzięcie organizować w piątek 13-go !?
Impreza trochę dziwaczna, ale wciągajaca.O oglądałam drugi raz i tak jak w zeszłym roku komentator i operator(rzy) byli do kitu.
Aby zapomnieć o kanciastych emocjach - filcowe krągłości:





piątek, 6 listopada 2009

nie tylko walonki

Kupiłam worek przędzy i podstawowe oprzyrządowanie i zaczęłam praktykować filcowanie. Pierwszego wieczora udziubałam 10 kulek i kwiatka. Parę razy dziargnęłam się w palce, ale kto by się przejmował kiedy inni robią TAKIE rzeczy!
Nigdy bym nie przypuszczała, że filc daje nieograniczone możliwości. No, a dodatkowo technika "na sucho" pomaga rozładować emocje.Podejrzewam też, że przy filcowaniu igłami narodziło się woo doo (lub odwrotnie). Póki, co, skupiam się wyłącznie na dziubaniu.I proszę, pierwsze filcowe kroki:





Z kwiatka chyba będzie broszka.

poniedziałek, 2 listopada 2009

może nikt nie zauważył ...

... że historyczne bransoletki z poprzedniego wpisu prezentowałam już w zeszłym roku. Co prawda nie przypuszczam, że rzesze fanów śledzą każdy mój krok, ale trochę mi wstyd. Niemniej jednak nie będę manipulować i podmieniać zdjęć.
Z tego wszystkiego: kolczyki , których jeszcze nie było (chyba), w smutnych kolorach: