niedziela, 21 grudnia 2008

Poczekalnia

Zamiast wtopić się w tłumy zrodzone przez "handlową niedzielę" udałam się z wizytą do szpitala, gdzie wyjątkowo było pustawo. Pewnie wszyscy byli na zakupach. Oczekując na wybicie godziny wizytowania, wysupłałam drobniaki na kawę z automatu. Wystarczyło na dużą z mlekiem, która była zimnawa i słodkawa, ble. Siorbiąc tę kawę zapatrzyłam się na starszą panią, która stanęła w zadumie tuż przy automatycznych drzwiach, a one otwierały się i zamykały, otwierały i zamykały ..... I tak do chwili pojawienia się hożej wnuczki, która pouczyła babcię, żeby poszła dalej bo "drzwi głupieją". Poczekalnie są inspirującym miejscem.
Jak zwykle bez większego związku z powyższym, fioletowe wariacje:






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz