Stanowczo za długo trwają te święta. Dopiero półmetek, a ja mam wrażenie, że powoli acz skutecznie upodabniam się do rodziny Barbapapy w wersji podstawowej, czyli pełną wdzięku bezkształtną masę. Niestety obawiam się, że niebawem masa przesłoni cały mój wdzięk.
Natomiast moje lenistwo uaktywnione przez świąteczny nastrój chyba nie ma godnego pierwowzoru.
I jeszcze barba-kolczyki:
Aaaa, Barbapapa!
OdpowiedzUsuńSzkoda mi choinki, nie zdążyłam jej ubrać...