poniedziałek, 9 marca 2009

Demokracja po naszemu

Nie jestem politycznie zaangażowana, ale powyborcze echa w mieście poruszyły mnie. W - jak by nie było demokratycznych wyborach - naród wybrał prezydenta miasta. Partia kontrkandydata tak się obraziła, że zabiera manatki i idzie do innej piaskownicy. Co ciekawe obrazili się na prezydenta - elekta, a nie na naród, który tego dokonał. Przegrany kandydat na znak protestu rzucił jedną z pełnionych fuch, żeby przypadkiem nie musieć współpracować. Gest taki sobie, bo jak donoszą media, osobnik fuch ma jeszcze kilka.
Tak więc demokracja demokracją, ale nasi muszą wygrać.
I komplecik z granacikami (oraz karneolem - to te większe bryłki):


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz