niedziela, 1 lutego 2009

Koło fortuny

Lekko zardzewiałe wreszcie drgnęło. Wolałabym żeby zamach był większy, ale nie ma co wybrzydzać. Zapowiadają sie trzy miesiące względnego spokoju w pracy.
I jeszcze przygoda motoryzacyjna: stałam na światłach i nagle widzę pana, który wyskoczył z samochodu i zamierza biec w moją stronę. Myślałam, że pali się samochód albo zgubiłam koło, a tu okazało się, że nie zauważyłam zielonej strzałki. Oczywiście zanim pan dobiegł (czemu nie zatrąbił?) zapaliło się normalne zielone i musiał pędzić z powrotem do swojego auta. Ot, taki nasz lokalny Michael Douglas, tyle że bez kija baseballowego. No i przy zerowym ruchu, bo na pasie byłam tylko ja i on. Ale kto by tam zrozumiał mężczyzn.


5 komentarzy:

  1. Komentarz ćwiczebny ;-)
    Korzystając z okazji - ładne kolczyki, ale nie widzę związku z kołem fortuny. Magda takie nosiła całując pana?

    OdpowiedzUsuń
  2. Akurat ten zestaw kolczyków jest bez związku z czymkolwiek. Jaka/która Magda?

    OdpowiedzUsuń
  3. Następnym razem Cię dopadnę na skrzyżowaniu, a chciałem tylko kupić kolczyki. :))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech, ja to jednak jestem gamoń. I jeszcze narzekam na brak klienteli.

    OdpowiedzUsuń
  5. To wcale nie jest takie głupie. Trudność nabycia Twoich kolczyków może dać efekt elitarności ich posiadania, a co za tym idzie niebotycznych cen jakie będą osiągać. Uciekając przed klientami tworzysz effekt "ssania" na rynku. Problem leży w tym, żeby nie przesadzić. :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń