środa, 5 listopada 2008

Wybory

W ogóle mnie nie obchodziły wybory w USA. Tymczasem, ku mojemu zdziwieniu część społeczeństwa, w postaci kolegów z pracy, będących w tym społeczeństwie - z racji wykształcenia i wykonywanego zawodu - inteligencją, wybór na prezydenta nie-białego przyjęła z pewnego rodzaju obrzydzeniem. A przecież konkurent też ma wady, jest nie-młody. Ech, nobody's perfect
Do tej sytuacji najlepiej chyba pasują kolczyki z drewnem palmowym:







1 komentarz:

  1. W sumie nie bardzo rozumiem, co ich brzydzi. Jakoś nie wydaje mi się, żeby mieli się z nim ciągle spotykać i obściskiwać...
    Tak to jest z tą inteligencją z rozdzielnika.

    OdpowiedzUsuń