piątek, 24 kwietnia 2009

Motoryzacyjny bon-ton

Parę dni temu poczułam się pełnowartościowym członkiem braci motoryzacyjnej. Od początku mojej kariery kierowcy jestem uprzejma i ułatwiam jazdę innym i jak pierwszy raz zamrugał ktoś w podzięce, to aż mi się zrobiło ciepło w sercu, ale jak ostatnio zamrugał do mnie autobus, spuchłam z dumy.
Co prawda zazwyczaj ustępuję wszystkim, żeby sobie pojechali i nie przeszkadzali, ale przecież nikt o tym nie wie :)
No i jeszcze sama nie umiem mrugać światłami.

Naszyjnik z niektórymi koralikami podobnymi do opon (dla tych z bujną wyobraźnią) :




I w drogę .....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz