wtorek, 28 kwietnia 2009

Ponieważ ....

...niestety pracuję między innymi z furiatami i frustratami, co czasami odbija się na moim nastawieniu do świata, nie będę się tym razem rozpisywać tylko zaprezentuję bransoletkę pt. Niebiański spokój, w ogóle i szczególe:



piątek, 24 kwietnia 2009

Motoryzacyjny bon-ton

Parę dni temu poczułam się pełnowartościowym członkiem braci motoryzacyjnej. Od początku mojej kariery kierowcy jestem uprzejma i ułatwiam jazdę innym i jak pierwszy raz zamrugał ktoś w podzięce, to aż mi się zrobiło ciepło w sercu, ale jak ostatnio zamrugał do mnie autobus, spuchłam z dumy.
Co prawda zazwyczaj ustępuję wszystkim, żeby sobie pojechali i nie przeszkadzali, ale przecież nikt o tym nie wie :)
No i jeszcze sama nie umiem mrugać światłami.

Naszyjnik z niektórymi koralikami podobnymi do opon (dla tych z bujną wyobraźnią) :




I w drogę .....

sobota, 18 kwietnia 2009

Ogrodnictwo

Fantastyczna pogoda obudziła we mnie ducha ogrodnika i pomaszerowałam do obi po kwiatki. Już przed wejściem miałam wrażenie , że cały powiat postanowił w tym samym czasie zrobić zakupy, ale co tam.Wynalazłam sześciopak z mini surfinią (chyba) i jak już się nacieszyłam zaczęło działać prawo Murphy'ego. Kasa przy wyjściu z sekcji ogrodniczej okazała się byc zepsuta, więc poszłam do kas centralnych gdzie były kolejki jak cholera. I tak stałam z tym mini sześciopakiem między wózkami wypakowanymi rulonami siatki, workami z ziemią i doniczkami z krzakami. Jak byłam prawie u celu pani kasjerka zaczęła trzaskać i energicznie poruszać czym się dało, potem jeszcze dłubała patykiem, i tak naprzemiennie. Okazało sie, że moneta o nieznanym nominale wpadła w jakąś dziurę, a ponieważ klient nie odchodził, mniemam, że była to jego reszta. A potem jeszcze okazało się, że babcia przede mną wzięła jakiś towar bez kodu ....... .
Dziwnym trafem udało mi się tam nie zwariować, a jak wyszłam ze sklepu okazało się, że kwitną forsycje (słowo daję, że jak wchodziłam do obi były jeszcze w pączkach) i zrobiło sie pięknie i radośnie. Jak już posadziłam kwiatki w skrzynce, której nijak nie można wyjmować, tv zapowiedziała mróz do -5 st. Ciekawe, czy do lata uda mi coś wyhodować na balkonie? Oprócz gołębi oczywiście.
A kolczyki są kolorach listków i kwiatków z powyższej opowieści:




sobota, 11 kwietnia 2009

Świątecznie

Porządki zrobione, mazurek upieczony, teraz zbieram siły żeby przetrwać atmosferę rodzinną - miłą, ale męczącą w nadmiarze.
Swoją krótką, ale treściwą wypowiedź ilustruję komplecikiem z jajowatymi koralami:





i życzę wszystkim
WESOŁYCH ŚWIĄT

niedziela, 5 kwietnia 2009

Wonderful world

Taki właśnie zrobił się po umyciu okien. Nie mogę się napatrzeć. Niestety satysfakcja jest połowiczna, bo inwazja ptactwa trwa i znowu zapaskudziły mi parapety. Będę walczyć i wywieszę foliowe worki. Wygląda to beznadziejnie, ale jest niezwykle popularne na osiedlu, więc nie będę się szczególnie wyróżniać.
Zaangażowanie w świąteczno-wiosenne porządki sprawiło, że zrobiłam ociężała intelektualnie, więc załączam naszyjnik o uduchowionym wyglądzie:





A wybrańcy narodu znowu się poprztykali. Taaak, tylko kapitan Kloss umiał działać bez instrukcji.